piątek, 6 maja 2016

Zapiski żony biegacza :)



Dziś post trochę z innej beczki. Ponieważ jestem żoną zapalonego biegacza postanowiłam napisać kilka  słów na temat życia z biegaczem. Z jednej strony bieganie partnera wymaga od drugiej połówki dużo zrozumienia i cierpliwości, częste wyjazdy, dieta, zamiast urlopu obóz treningowy, mogą być przyczyną wielu kłótni. Z drugiej strony masz w domu partnera wysportowanego, silnego i zdrowego.  Nigdy nie choruje, a jeśli już się rozchoruje to nie narzeka i nie lamentuje nad swoim losem. Oczywiście zdarzają się wyjątki od reguły. Jest dobrze zorganizowany, potrafi pogodzić ze sobą pracę, bieganie i znajdzie czas dla rodziny. Biegacz jest ambitny i wytrwały. Stale dąży do celu, którym jest zwycięstwo i osiągnięcie życiówki. Może być również "motywatorem" dla drugiej połówki, by się ruszyła ( i nie mówię tu o namawianiu i zachęcaniu). Partner, który biega potrzebuje też dużo wsparcia od drugiej połówki. Musi wiedzieć, że bliska mu osoba akceptuje  to co robi. Wsparcie przed ważnymi zawodami jest bardzo ważne. Ciężkie treningi wymagają od biegacza dużo wytrwałości i pewności siebie, i tu jest rola drugiej połówki, która jak trzeba zmotywuje i da tzw. "kopa" do treningów. Kolejnym aspektem życia z biegaczem jest odpowiednia dieta, zwłaszcza przed zawodami, bogata w makarony, kasze itp. Wiadomo, że żaden biegacz nie wybierze Ci na obiad schabowego, gdy jutro biegnie maraton. Dla niektórych takie dostosowywanie menu do potrzeb partnera może być problemem, ale z drugiej strony zdrowiej się odżywiasz, jesz więcej warzyw i owoców. Same plusy. Co do urlopu to różnie bywa, ja mam to szczęście, że mój biegacz potrafi się "dostosować" i odpowiednio podzielić czas na trening z czasem dla rodziny. Bieganie dla mojego partnera jest czymś na prawdę ważnym, czasami zastanawiam się czy nie najważniejszym ;), choć on boi się do tego przyznać przed samym sobą. Dla mnie to nie problem, bo cieszę się, że ma jakąś pasję, która sprawia mu ogromną przyjemność,  a nie siedzi na kanapie z piwem w ręku i ogląda TV. Mi samej sprawia frajdę dopingowanie go, motywowanie do ciężkich treningów, a gdy wygra lub osiągnie kolejny rekord życiowy to jestem dumna i to bardzo i zachęcam go by postawił sobie kolejny cel. To kilka moich przemyśleń na temat życia z biegaczem. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz